"Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać." - Andrzej Sapkowski Wieża Jaskólki
Tułaczka po Elfiej krainie i powrót do domu.
...
Wieża jest portalem, przez który, dzięki swym zdolnościom magicznym, uciekam do innego świata. Dowiaduje się, że byłam tam wyczekiwana przez elfy. Mimo początkowej uldze, odkrywam, że nie mogę się wydostać z tajemniczej krainy. W dodatku elfy żądają ode mnie poczęcia dziecka z ich królem. Według przepowiedni bowiem to dziecko, dzięki genowi Lary, ma być potężną istotą władającą czasem i przestrzenią. Chce za wszelką cenę wrócić, do swoich przyjaciół. Nie mam wyjścia, muszę się zgodzić, lecz mimo wielokrotnych prób król nie jest w stanie „dopełnić” aktu. Umiera. Po jego śmierci uciekam , wraz ze swoją wierną klaczą "Kelpie", przy pomocy jednorożca, którego uratowałam niegdyś na pustyni Korath. Okazuje się, że również posiadam potężną moc, która pozwala mi podróżować przez czasy i światy. Wystarczy koncentracja, potem błysk i ciemność. Trafiam do czasów gdzie żyła czarodziejka zwana łokietkiem (" Czas jest jak wąż Uraboros, który chwycił żębami własny ogon. W każdym momencie kryje się wiecznosć - powiedziała NIMUE...") , potem na jakieś wysypisko, okropnie i śmierdzące, gdzie było pełno ludzkich czasek, potem do jakiegoś miasta pogrożonego w chaosie i ogniu. Byłam też, u jakiegoś naukowca, czy też alchemika.
(" Dobry wieczór - pozdrowiła grzecznie... - Przepraszam jeżli nie w porę. Czy można wiedzieć, co to za miejsce. Jaki to czas? - Miejsce - powtórzyła cierpliwie i wyrażnie dziewczyna. - Czas. - Ehe... Tego...Bee... Koń zaparskał. Dziewczyna westchneła. - Cóż pewnie znowu źle trafiłam. Złe miejsce, zły czas! Ale odpowiedz mi, człowieku! Chociażby jednym zrozumiałym słówkiem. Bo przecież nie mogłam znaleźć się w świecie, w którym ludzie zapomnieli artykułowanej mowy! - Eeeee. - Jedno słówko - Hee. - A niech cię jasny szlag trafi, durny capie - powiedziała dziewczyna ( Ciri). I znikła. Razem z koniem ) "
Potem trafiam na jakąś zmarzlinę. Lód, zima...mróz... Rozpaczliwie staram się trafić do swojego czasu i świata ścigana przez okrutnych Czerwonych Jeźdźców – elfich wojowników. " Nie ten czas, nie ten świat. Przepraszam. ( ire lokke, ire tedd.Squaess`me ) O mały włos nie zostaję zgwałcona, przez Leśnego Dziadka . Kanibala ( W piwnicy,reszta półtuszki należała do dziecka), co potem spalam mu chatę i zacieram ślady. W końcu dzięki czarodziejce z przyszłości, Nimue, trafiam do swojego świata. Wprost do zamku Stygga, gdzie Vilgefortz więzi Yennefer.Chce mnie wykorzystać ( zaprowadza mnie do sojego laboratorium) i pobrać ode mnie krew , a bardziej z mojego łożyska. Ale ratuje mnie wampir regis W tym samym czasie do kryjówki czarownika przybywa z odsieczą Geralt wraz z Milvą, Regisem, Cahirem i Angouleme. W zamczysku znajduje się również Mój wróg, Bonhart. Rozpoczyna się walka. Staje oko w oko ze swoim koszmarem, czyli zabójcą i pokonuję go. W tym samym czasie Geralt i Yennefer walczą z Vilgefortzem i również udaje im się go pokonać. Niestety reszta towarzyszy Geralta ginie {:cry }. W końcu jesteśmy razem, Ja, Geralt no i Yennefer.